á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Pisząca pod pseudonimem Tanya Valko jest autentycznie znana w świecie literatury. To poczytna autorka, kojarzona przede wszystkim z jej orientalną sagą, już od ośmiu lat poruszającą tematykę kultury Bliskiego Wschodu. Ja również o niej słyszałam, a wydawało mi się, że to pisarka pochodzenia amerykańskiego. Ot, zmyliło mnie nazwisko. Dopiero w tym roku odkryłam prawdę i całkiem miło się zaskoczyłam. Chociaż z jej publikacjami wciąż było mi jakoś nie po drodze. Brak czasu, ciągłe nowości wydawnicze, nadrabianie pozycji, które wieki temu chciałam przeczytać… Niespodziewanie uzyskałam możliwość zgłębienia się w najnowszy tom serii, podarowany mi ze świetną torbą oraz zdjęciem podpisanym przez samą Valko. Taki miły gest, dodatkowo osłodzający mi lekturę. A na tę poświęciłam sporo godzin. Książka liczy sześćset stron! Wypełnionych po brzegi literkami, tworzącymi obcą mi fabułę.
Początkowo trochę obleciał mnie strach. Moja wiedza na temat akcji opisywanej w poprzednich częściach była równa zeru. Internet mi nie pomógł, zamieszczano tylko powierzchowne streszczenia, więc nadal tkwiłam w martwym punkcie. Momentami warto zaryzykować, zacząć od końca, choćbym miała później żałować. Cóż, to dobrze, że sytuacja nastawiła mnie sceptycznie, gdyż mogłam pozytywnie się zaskoczyć. Dość szybko pojęłam wszelkie zawiłości, drzewo genealogiczne, związki między bohaterami. Odeszło przerażenie spowodowane nieznajomością fabuły, ponieważ naturalnym tempem ją przyswoiłam. Już od pierwszych słów czytelnika uderza specyficzna atmosfera, bardzo sugestywna, ładnie przedstawione otoczenie. Lubię zwracać uwagę na takie pozorne drobiazgi, bo pomagają mi się wczuć.
Autorka niemal przez dwadzieścia lat mieszkała w krajach arabskich, więc doskonale zna realia tych miejsc. Pragnę zaznaczyć — nie wiem, jak to wygląda z całą serią, ale w tym tomie nie odczuwam ksenofobii. Tanya Valko pokazuje te przestarzałe prawa, przeważnie raniące kobiety. Równocześnie umie zaprezentować piękno architektury, przyrody, życzliwych ludzi. Można znaleźć ich wszędzie! Nawet teraz, w czasach terroryzmu, będącego kanwą dla „Arabskiego syna”. Żywię nadzieję, że większość zauważy, iż świat nie jest tylko czarny lub biały. Wielki ukłon w stronę pisarki za rozumienie oczywistej prawdy, często zapominanej.
Całość przypomina mi serial, tak wiele tam zwrotów akcji, zagadek, ucieczek, emocji. Każda z postaci ma kilka twarzy, co nie pozwala się nudzić. Aczkolwiek sądzę, że książka należy do tych umilających chwile, gdy pragniemy odpoczynku od okrutnie ciężkich lektur. Uważam to za sporą zaletę, przecież nie każdy lubi odciążać mózg za sprawą skrajnie banalnych powieści. Zakończenie ujawnia, iż trzeba powoli szykować się na kontynuację, a ja sama z przyjemnością sięgnę po kolejną część. Zaciekawiły mnie przygody matki i jej córek, ciągle napotykających przeszkody. Bohaterki są interesującymi osobowościami, choć najlepiej wypadają na kartach tej historii. W realnym życiu mogłyby wydawać się „troszkę” pechowe!
„Arabski syn” z pewnością trafi(ł) do rąk miłośników całej sagi, nie ma ku temu żadnych wątpliwości. Jednak myślę, że książkę chętnie przeczytają też ludzie przepadający za egzotycznymi klimatami i porywającymi fabułami. To lektura naprawdę dobra na letnie dni, spędzone w ogrodzie, wśród pachnących kwiatów. A przy nadmiarze wolnego czasu można poszukać poprzednich tomów! Nie musimy wyjeżdżać za granicę, aby przenieść się w oryginalne miejsca, gdzie bogactwo przenika się z biedą, a w powietrzu unosi aromat przypraw…