á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Już początek książki zaczyna się mocnym wstępem, jednak trochę nie spodobało mi się to, iż dał nam dość duży spojler odnośnie tego, co dzieje się w trakcie całej lektury. Wydaje mi się, że takie wprowadzenie nie było do końca konieczne, chociaż rozumiem, że autorka chciała przez to wprowadzić pewnego rodzaju zapętlenie historii. Otóż książka w prologu zaczyna się wydarzeniem, do którego dochodzimy razem z jej bohaterami w ciągu dalszej lektury. I chociaż, jak wspomniałam, autorka dość mocno zaspojlerowała nam historię, końcowo ten początkowy fragment możemy odebrać w całkiem inny sposób.
Jak wspomniałam, w "Rodzinie z naprzeciwka" mamy do czynienia z różnymi narratorami - ciekawe jest to, iż autorka, oprócz tego, w jaki sposób oni odbierają cała sytuację powiązaną z Westami, postanowiła także częściowo przedstawić nam ich życie. Wszystko tak na prawdę zaczyna się od Gladys, czyli starszej sąsiadki, która przez wielu postrzegana jest za natrętną, zbyt ciekawską i wiedzącą wszystko o wszystkich. To ona zauważa bowiem, że w domu sąsiadów dzieje się coś nietypowego, co nie stanowi ich tradycyjnej rutyny. Dalej mamy także Logana, pracownika firmy kurierskiej, ze sporym bagażem doświadczeń. W jego przypadku mocno podobała mi się próba ukazania przez autorkę, że nie można oceniać innych po ich wyglądzie (chociaż czasami robiła to w zbyt dosłowny i niekiedy komiczny sposób). Wybór tych osób na narratorów nie jest jednak przypadkowy, gdyż wraz z rozwojem fabuły dowiadujemy się, co mają oni wspólnego z Westami i samym wydarzeniem, które dzieje się za zamkniętymi drzwiami w ich domu.
Najistotniejsza część fabuły odbywa się jednak za wspomnianymi zamkniętymi drzwiami, czyli w domu rodziny Westów. Odkrywanie tego, co ma tak miejsce, było dla mnie niezwykle przyjemne, gdyż nic nie było powiedziane przez autorkę wprost, - czytelnik sam musi się tego domyślić. Chociaż wspomniałam, że ta część historii jest najważniejsza, mam wrażenie, że w pewnym sensie była ona najbardziej spokojna. Owszem, z ciekawością odkrywałam to, co działo się w domu, jednak całość została przedstawiona przez autorkę w nieco nudny sposób. Przeważająca ilość rozdziałów, które były ukazywane z perspektywy osób znajdujących się w domu, stanowiła przedstawienie tego, co aktualnie się w nim działo, jak również myśli bohaterów związanych z obecnymi wydarzeniami.
Intrygującą, chociaż jak dla mnie nazbyt zagmatwaną, częścią książki jest jej zakończenie - to w nim cała prawda w końcu wychodzi na jaw. Odniosłam jednak wrażenie, że nie wszystkie wątki zostały w nim odpowiednio wytłumaczone, zaś kilka z nich nie miało dla mnie zbyt dużego sensu. Owszem przeżyłam spore zaskoczenie, jak cała sytuacja się wyjaśniła, ale motywy działań bohaterów nie zawsze były dla mnie w pełni zrozumiałe. Powiem po prostu, że niekiedy były nierealne i miejscami głupie. Wydaje mi się także, iż autorka zbyt szybko zakończyła historię, którą rozwijała przez cały czas trwania książki. Było tak, jakby powoli skradała się do wyjaśnienia wszystkich tajemnic, a gdy w końcu do tego doszła, po prostu to ujawniła i zostawiła czytelnika bez żadnego podsumowania. Czułam w związku z tym na prawdę spory niedosyt.
Książka "Rodzina z naprzeciwka" przedstawia historię, którą bardzo dobrze mi się poznawało. Cały czas trzymała mnie w napięciu i sprawiała, że musiałam poznawać kolejne rozdziały, aby dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Nie zabrakło tu jednak kilku błędów oraz niedomówień, które mocno wpłynęły na moją ogólną ocenę względem powieści. Autorka ma intrygujący styl pisania, a dodatkowo kupiła mnie przedstawieniem historii z różnych perspektyw i świetnym oddaniem Australii pogrążanej w morderczych upałach (książkę czytałam akurat w momencie, gdy u nas również panowały upały, więc jeszcze bardziej pomogło mi to przenieść się do miejsca akcji powieści). Jest to z całą pewnością bardzo ciekawa pozycja, jednak sama raczej nigdy już do niej nie wrócę - była to dla mnie historia na jeden raz. Okazała się być ciekawa w momencie czytania, ale zdecydowanie nie zapadła mi w pamięć.